poniedziałek, 26 stycznia 2015

Men, Women & Children (2014)

Zdarza się tak, że trafiasz na jakiś film zupełnym przypadkiem - ot, zaintryguje Cię tytuł i włączasz. Potem przecierasz oczy ze zdumienia, widząc całą plejadę aktorów, których dobrze znasz (Sandler, Garner, DeWitt, Elgort), a przecież nie miałeś pojęcia o istnieniu tego filmu. Ale najgłośniej wybuchasz śmiechem, gdy niezwykle znajomy i ciepły głos narratora okazuje się być głosem Twojej ukochanej aktorki - Emmy Thompson.

Takiego objawienia dostałam w sobotę. I na samo wspomnienie mam uśmiech na twarzy.

niedziela, 25 stycznia 2015

Mów mi Vincent (2014)

Gdy nie lubisz jakiegoś aktora, to choćby wszyscy Cię przekonywali, że tym razem się nie zawiedziesz, podchodzisz do filmu jak kot do jeża - ze zdecydowanie mieszanymi uczuciami. Co prawda podskórnie czułam, że warto dać temu filmowi szansę, jednak trochę rozmyślnie przegapiałam kolejne kinowe seanse - aż w końcu przestano go grać. Żałowałam, bo choć nie cierpię Billa Murreya, to Mielissę McCarthy i Naomi Watts lubię bardzo.

Na szczęście nadarzyła się okazja, żeby obejrzeć w końcu film w domowych pieleszach, znowu lekko najeżona podeszłam, żeby przekonać się o co tyle zachwytów.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Still Alice (2014)

Długo się zbierałam do recenzji tego filmu, bo prawie dwa tygodnie. To jednak trudny temat i ciężkie wizualne doświadczenie. Skoro jednak Julianne Moore została dzisiejszej nocy obdarowana za rolę w tym filmie Złotym Globem, po prostu nie mogę dłużej zwlekać.

czwartek, 8 stycznia 2015

Whiplash (2014)

Kilku filmowym Blogerom udało się ten film zobaczyć w terminie przedpremierowym. Zachwytów było sporo, więc wiedziałam, że będę chciała ten film zobaczyć. Zwłaszcza, że główną rolę grać miał Miles Teller, do którego od jakiegoś już czasu czuję delikatną miętę. 

Im jednak bliżej daty polskiej premiery dopadała mnie trema na zasadzie: "głupio byłoby być rozczarowaną" czy też "co jeśli mnie się nie spodoba?" Tak to czasem bowiem z głośnymi zachwytami bywa, że poprzeczka w oczekiwaniach rośnie i obawiałam się, że film im nie sprosta.

wtorek, 6 stycznia 2015

Niezłomny (2014)

Mam wrażenie, że niektóre filmy są tak bezczelnie krojone pod Oscary. Ma być dużo patosu, ma być historia chwytająca widza za serce. Ma być bohater, który mimo przeciwności losu, wychodzi z opresji z podniesioną głową. I gdyby nie to, że jest to historia autentyczna, trudno byłoby w nią uwierzyć. Bo mnie się w historię "Niezłomnego" prawie nie udało.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Wielkie oczy (2014)

Tim Burton to jeden z tych reżyserów, których wizje mnie przerażają i odpychają. To jeden z tych twórców, których filmy kompletnie mnie nie przekonują. I mimo wielu dawanych szans, zawsze kończyło się tak samo - zniechęceniem i obrzydzeniem - do filmu i do samej siebie, że po raz kolejny "dałam się nabrać".

Dlatego też właśnie zupełnie nie miałam w planach oglądania "Wielkich oczu". Nie śledziłam zapowiedzi, nie trzymałam ręki na pulsie, kiedy ma wejść do polskich kin. Jednak pod koniec roku 2014 zerknęłam na jakieś zdjęcie, na którym Amy Adams siedziała przy sztaludze, na innym Christopher Waltz miał ten charakterystyczny błysk w oku - i poczułam się kupiona. Wtedy już wiedziałam, że jednak Burton szansę dostanie. Bo skoro dostał ją ostatnio Dolan (i w pełni wykorzystał swoją "Mommy"!), to czemu wobec Tima miałabym być surowsza.

niedziela, 4 stycznia 2015

Podsumowanie 2014roku

Z czystym sumieniem mogłabym powiedzieć, że #RokDwaTysiąceCzternasty był najkoszmarniejszym rokiem mojego życia. Tyle smutku, łez, bólu i rozczarowań nie przeżyłam jeszcze nigdy. Bo nieszczęścia lubią chadzać parami. I po drugim wydawało mi się, że się już nie podniosę.

Ale jestem tu, stoję przed Wami z podniesioną głową. Może nieco starsza niż przed rokiem? Może nieco twardsza? Może z bardziej skrystalizowanymi życiowymi priorytetami? Może wreszcie trochę mądrzejsza? Na pewno przekornie szczęśliwsza, bo „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” /W. Szymborska/. Na pewno jednak wciąż zakochana w filmach, bo tej miłości nawet życiowe zakręty nie były w stanie zabić.

piątek, 2 stycznia 2015

Sylwester 2014 w Multikinie - podsumowanie

Jak na prawdziwą kinomankę przystało tegorocznego Sylwestra spędziłam w kinie. Żeby czas upłynął nie tylko i wyłącznie na oglądaniu filmów, wybraliśmy Multikino. W Krakowie bowiem  oprócz filmów był też DJ, tańce, catering i drinki.
Przyznaję, że ta formuła sprawdziła się znakomicie. Wszystkiego po trochu i bardzo miło.