wtorek, 11 sierpnia 2015

Amy (2015)

Przyznaję się bez bicia, że muzyka dla mnie zatrzymała się na latach 90tych. Nie słucham współczesnych wykonawców, nie śledzę ich karier, nie kibicuję nikomu młodemu. Postać Amy Winehouse była dla mnie więc trochę bezbarwna. Znałam ją jedynie jako mocno wytatuowaną celebrytkę, która pije, ćpa i przez paparazzich wiecznie przyłapywana jest na kolejnych imprezach. Gdy więc będąc na wakacjach dostałam od koleżanki SMSa z wiadomością o jej śmierci - obeszło mnie to tyle, co śmierć kolejnej "gwiazdeczki", która wykończyła się na własne życzenie.


Nie miałam pojęcia kim tak naprawdę była, co tworzyła, jak śpiewała. Znałam ją ze skandali, które wywoływała, a nie był to obraz ani dobry, ani przyjemny, a tym bardziej chwalebny. Z biegiem czasu, już po jej śmierci, gdy zaczęłam poznawać jej utwory, stwierdzałam, że szkoda, iż odeszła osoba o takim głosie. I w sumie tyle. Wielu świetnych wykonawców nie ma już przecież wśród nas.

Aż do dziś.

Bo dopiero dzisiaj, dzięki dokumentowi Asifa Kapadia otworzyłam oczy na to, jaka była i co tak naprawdę spowodowało, że zachowywała się w taki a nie inny sposób. Reżyser dokumentu w bardzo wnikliwy, ale i nieoceniający sposób pokazał świat i realia, w których przyszło jej żyć. Świat zupełnie obok nas - a jednak tak odległy i obcy.

Z żalem obserwowałam, jak niewiele brakowało, aby Amy wciąż była wśród nas. Jak niewiele dzieliło ją od życia i przynajmniej względnego szczęścia. Gdyby tylko w odpowiednim momencie pozwolono jej powiedzieć STOP tak jak tego chciała ... gdyby tylko ktoś życzliwy podał jej rękę.

Nie stoczyła się na własne życzenie. Po prostu została stoczona ...

Wyszłam z kina z zapłakanymi i zapuchniętymi oczami. Dawno mi się to już nie zdarzyło. Dlatego pędźcie do kin, póki pora. Gorąco Wam ten film polecam :)

U mnie 9/10

4 komentarze:

  1. Pójdę na pewno :) Same pochlebne recenzje jak do tej pory czytam, więc nie ma opcji, żebym odpuściła seans. Chociaż podobnie jak Ty, wcale nie jestem fanką Amy...znam dosłownie kilka jej piosenek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja spotkałam się tylko z jedną słabą oceną. Reszta faktycznie zachwycona :)

      Usuń