
Robina Williamsa widziałam już chyba w każdej z możliwych ról. Był na ekranie ojcem, mężem, nauczycielem, szalonym naukowcem, dziennikarzem, wariatem, robotem, lekarzem, prezydentem, księdzem, mordercą, psychopatą, a także Piotrusiem Panem. W tym zestawieniu zabrakło mi jednego jeszcze wcielenia - geja. Z wielką więc radością odkryłam, że w jednym ze swoich filmów gra homoseksualnego mężczyznę.
Robin to jeden z tych aktorów, którzy w każdej roli sprawdzają się znakomicie. Czy w "Klatce dla ptaków" również pokazał na co go stać?