sobota, 8 listopada 2014

Polskie kino 2014 - Obietnica / Hardkor Disko / Bogowie

Należę do tej grupy osób, które przed polskim kinem mają jednak spore obawy. Nauczona doświadczeniem kiepskich komedii, po dramaty sięgam z równie dużymi oporami. Czasami jednak udaje się wyłapać i w polskim kinie coś godnego uwagi. Czy jednak wszystkie 3 polskie filmy obejrzane ostatnio spełniły moje oczekiwania? Czy któremukolwiek udało się zaskarbić moje serce?
 
"Obietnica"

Przestrzegano mnie przed tym filmem. Naczytałam się o zmarnowanym potencjale, o porównaniu to megasłabego "Bejbi blues". Mimo wszystko postanowiłam dać mu szansę i przekonać na własnej skórze, co tam właściwie nie zagrało. 

I przyznać muszę, że było o niebo lepiej od filmu Rosłaniec. Bo choć tematyka była naprawdę momentami durna i irytująca (moment, kiedy dowiadujemy się, jaki był motyw działania głównych nastoletnich bohaterów, zwalił mnie na kolana), mimo wszystko filmowi udało się choć trochę mnie zainteresować. Pewnie duża to zasługa aktorstwa - takie nazwiska jak Chyra, Ogrodnik, Budnik, Topa czy Popławska bronią się same.

Mimo wszystko za mało tu było dramatyzmu. Aż się prosiło o więcej. Nie jest to film - arcydzieło, polecać też go nikomu nie zamierzam. Uważam jednak, że nie było aż tak źle, jak to niektórzy rekomendowali. Wg mnie to po prostu średniak jakich wiele w kinie.

U mnie 5/10


"Hardkor disko"
Ochów i achów nad tym filmem nasłuchałam się wiele. Krytyki równie dużo. Bardzo byłam więc ciekawa, po której stronie barykady stanę ja sama. Wierzyłam bardzo, że dam się porwać i oczarować.

Nic z tego - dla mnie był to niestety bełkot, którego nie zrozumiałam i nie pokochałam. Nie dałam się przekonać głównemu bohaterowi. Jego motywy rozgryzłam przy jednej z pierwszych scen. Nie zaskoczył mnie. Nie dał się ani polubić, ani znienawidzić. Pozostał mi kompletnie obojętny od początku do końca.

Nic mnie w tym filmie nie poruszyło, nawet niewiele zszokowało. Było parę scen, które ten film ratowały i tylko dlatego ostatecznie go nie wyłączyłam czy też całkowicie na straty nie spisuję. Generalnie jednak jestem na NIE. Nie wpasowałam się w klimat, przykro mi.

U mnie 4/10


"Bogowie"

Tyle pozytywnych opinii już było na temat tego filmu, że aż do znudzenia ;-) Ale niestety niewiele da się mu zarzucić, więc i ja pozostanę w tym dobrym trendzie. A wręcz nawet bardzo dobrym. Bo i historia świetna, rewelacyjnie pokazana, i Kot jak Religa z krwi i kości, i dialogi poruszające. I wszystko dokładnie na swoim miejscu - wyważone odpowiednio.

Były łzy tam, gdzie być powinny. Był gniew tam, gdzie powinien się pojawić. Cała plejada emocji zamknięta w niecałych 2h. Tomasz Kot udowodnił za to po raz kolejny jak świetnym jest aktorem i jak genialnie potrafi wcielić się w role (pamiętacie "Skazany na bluesa"?)

Filmy biograficzne mają to do siebie, że często skupiają się jedynie na bohaterze. Nie twierdzę, że to błąd. Tutaj jednak pokazano jeszcze kawałek historii - tak niedawnej przecież (nie mogłam uwierzyć, że to wszystko działo się już za mojego życia - wydawało mi się, że przeszczepy serca wykonywane są niejako "od zawsze") i tak poruszającej, co spowodowało, że film jest naprawdę kompletny.

POLECAM!
U mnie 8/10

2 komentarze:

  1. Właściwie nie zgadzam się tylko co do "Hardkor Disko". Miałam problem z tym filmem, bo pozostawił wiele pytań bez odpowiedzi. Jednak film niesamowicie wciągający z genialnymi zdjęciami, także u mnie 7+/10 ;)

    http://bbestofthebest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że film przemówił lepiej do młodszych ludzi ... niestety. Ja widocznie jestem za stara ;-)

      Usuń