środa, 18 marca 2015

Disco Polo (2015)

Polskie komedie w ostatnich latach to jedna wielka pomyłka gatunku. Nie śmieszą, nie bawią, jedynie żenują i zniesmaczają. W dramatach zaś brylujemy. Coraz więcej dobrych i bardzo dobrych filmów wychodzi z rąk polskich twórców.

Trochę się więc obawiałam "Disco Polo". I mimo że czekałam na niego od pierwszych o nim wzmianek kilka miesięcy temu, istniało ryzyko, że wyjdzie z tego kicz i nic więcej. A teksty w stylu "nie jestem fanem disco polo, a mimo to mi się podobał" tym bardziej mnie odstręczały.

Bo ja disco polo nawet lubię. Nie słucham nałogowo, nie jest to typ muzyki, która mnie zachwyca. Bywają jednak momenty w moim życiu, gdy potrzebuję totalnego resetu - wtedy disco polo sprawdza się idealnie. Poprawia humor, wzbudza gibanie bioderek, odmóżdża.

Film ten to zabawa discopolową estetyką. To na pewno również mruganie okiem do przeciętnego Polaka - momentami przerysowane polskie przywary. To jednak również ukłon w stronę widza bardziej wysublimowanego, który miał szansę odnaleźć nawiązania do Haneke, Andersona, Camerona czy Zemeckisa ;) To także świetne aktorstwo właściwie całego grona (Ogrodnik, Głowacki, Kot, Kulig, nawet Hamkało wyjątkowo jakoś mnie nie denerwowała).

Bawiłam się nieźle. Nóżka mi dygała w rytm znanych przebojów. Kąciki ust podnosiły się na widok filmowych odwołań. Mimo to nie porwał mnie tak strasznie, żebym śmiała się w głos czy też chciała do niego wracać.

To dobre kino. Mam nadzieję, że Pan Bochniak rozwinie się po tym pełnometrażowym debiucie w pozytywnym kierunku. Czegoś mi jednak w nim zabrakło - tego maksymalnego porywu serca. Może dlatego, że nie było "Mydełka Fa" i "Mojej małej blondyneczki"? ;) [choć zdaję sobie sprawę z tego, że mogła to być kwestia praw autorskich]

U mnie mocne 7/10

1 komentarz:

  1. Świetnie się bawiłam :) Cały urok disco polo , czasów i kiczu związanego z tym nurtem oddano wręcz idealnie :)

    OdpowiedzUsuń