To naprawdę budujące, że robi się filmy na ważne tematy, że skupiają one widzów i skłaniają do refleksji. Smutnym natomiast jest to, że często sam temat nie idzie w parze z realizacją filmu.
Bo o ile "Selma" mówi o sprawach naprawdę ważkich (segregacji rasowej, dyskryminacji), które miały miejsce zaledwie przed półwieczem (jakoś trudno mi uwierzyć, że to było tak niedawno!), o tyle robi to w sposób tak powierzchowny i mało przekonujący, że widzowi niewiele zostaje z tego w głowie, a na pewno w sercu.
Jest w tym filmie zaledwie kilka scen, które powodują chwilę zadumy i wzruszenie. Większość to niestety przegadany i zupełnie nieinteresujący dramat, w którym dramatyzmu jak na lekarstwo ...
Przykro mi to mówić, ale widzę tu okropnie zmarnowany potencjał. Ta tematyka prosiła się o zdecydowanie silniejsze emocje, bardziej charyzmatyczne postaci. Wyszło niestety mdło i nudno ...
Obejrzeć można, aczkolwiek nie koniecznie.
U mnie 6/10
Dlaczego filmy na takie ważne tematy nie są robione z odpowiednim "nerwem"? Ta opowieść powinna porwać, zakręcić, coś zmienić może nawet...
OdpowiedzUsuńPowinna. Właśnie tego mi w niej zabrakło.
UsuńOt, kolejny ważny film ze zmarnowanym potencjałem ... Szkoda.