poniedziałek, 30 marca 2015

Ex Machina (2015)

Trailer tego filmu uwiódł mnie w kinie już jakiś czas temu. Pomysł, stylistyka, przepiękna Alicia - to było to, czego moje oczy i serce pragnęło każdą komórką.

Wasze pochlebne opinie utwierdzały mnie w przekonaniu, że warto, że z pewnością się nie zawiodę. Więc musiałam się o tym dziś przekonać.

I przekonałam. Naocznie. Wręcz namacalnie. Jestem zauroczona!

Dawno żaden film nie wprowadził mnie w taki klimat, nie zabrał mnie tak daleko ze sobą do ekranowego świata, nie oderwał tak skutecznie od mojego życia, a jednocześnie nie był tak przewidywalny od pierwszego do ostatniego kadru - co wcale nie jest w jego przypadku zarzutem.

Ta historia naprawdę nie zaskakuje. I to jest w niej najbardziej zaskakujące ;) Wiem, że brzmi to jak masło maślane - ale dokładnie tak jest. Bo człowiek spodziewa się jakiegoś "tąpnięcia", zaburzenia idei, a dostaje tak zgrabnie opowiedziane własne myśli ... do tego w tak elektryzującej formie. A Alicia już od czasu "Kochanka królowej" była dla mnie jedną z obecnie najpiękniejszych aktorek ... dziś się w niej zwyczajnie zakochałam :) (sorry, Evka, czas oddać pałeczkę młodszej koleżance ;) )

Kameralność tej opowieści to swoisty majstersztyk. Czułam się jak w teatrze, a aktorzy grali spektakl tylko dla mnie (uwierzycie, że znowu na widowni byłam sama!?)

U mnie 9/10 <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz