Thrillery hiszpańskie i argentyńskie zwykle mają taki swoisty klimat, który mnie pociąga. Właściwie to nawet nie potrafię dokładnie określić, co w nich jest takiego interesującego. Jednak zwykle ogląda mi się je dość dobrze. I choć czasem okazują się być do bani, to jednak sam proces oglądania przebiega zwykle całkiem gładko.
Tak było również tym razem. Wartka akcja, dobra intryga, odpowiedni nastrój. I wszystko byłoby znakomite, gdyby nie jedna mała, ale dość ważna sprawa. Otóż miałam wrażenie, że film ten zrobiono dla widza bardzo niewymagającego i bardzo nieobytego z kryminałami. Gdy tylko udało mi się dostrzec jakąś subtelną wskazówkę czy sugestię, natychmiast zostawała ona albo wypowiedziana na głos przez bohaterów, albo był najazd kamery, żeby czasem widz nie próbował czegoś przegapić. I o ile za pierwszym czy drugim razem cieszyłam się, że jestem taka super-domyślna, o tyle przy kolejnych zaczęło to trochę irytować. Nikt chyba nie lubi, gdy wmawia mu się, że jest niespostrzegawczym głupkiem ;-)
Gdyby nie ten mankament, film uznałabym nawet za całkiem dobry. Bo wbrew pozorom ciekawe były zmagania z rozwikłaniem zagadki. Przez to jednak, że wszystko było tak proste, jednoznaczne i podane na tacy moja ocena to
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz