sobota, 26 lipca 2014

Spring Breakers (2012)

Nie planowałam właściwie oglądać tego filmu. Po "Bling Ring" trochę miałam dosyć oglądania zepsutej młodzieży. Zwłaszcza, że ja już stara i naiwna jestem i chcę wierzyć, że ten obraz jest mocno przejaskrawiony, nieprawdziwy i że w gruncie rzeczy współczesna młodzież "nie jest taka". Ale widocznie jest, skoro w filmach tak się ją pokazuje (daleko szukać? taki "Baby blues" chociażby ...) Przecież nie jest to coś wyssanego z palca. Mimo to nie umiem się z tym pogodzić. I nie przyjmuję do wiadomości, że moim dzieciom za chwilę dane będzie z takim światem stanąć oko w oko.

Dlaczego więc w ogóle go zobaczyłam? Bo tyle się o nim swego czasu pisało. Bo oceny znajomych na tyle skrajne (od 1 do 8 - wtf?), że chciałam się opowiedzieć po którejś ze stron. Bo chciałam mieć pewność, że to gniot lub niedoceniony brylant - pewność z pierwszej ręki czyli własnych prywatnych odczuć.

I teraz sama siebie pytam - czy to naprawdę był film? Czy tam była w ogóle jakaś treść? Czy poza 1,5h teledyskiem, przekleństwami, pijaństwem, dziwkami i tą piekielnie męczącą muzyką było tam coś jeszcze? Proszę Tych, którzy zobaczyli w tym tworze głębsze dno o uświadomienie, co tak właściwie Was tu przekonało / zaintrygowało. Cokolwiek.

Wg mnie głupie toto było bezbrzeżnie i zupełnie zbędne. I filmem tego nazywać nie należy. Bo to mnie zwyczajnie obraża. Nie mówiąc już o tym, że moje uszy zwiędły i wołają o pilną reanimację. Koszmarne to było i męczące. Mówię temu ogromne NIE. Bo nawet jeśli to była satyra, jak twierdzą niektórzy, to zdecydowanie nieudana i mnie nie przekonała. Aż się w ogóle dziwię, że dotrwałam w ogóle do końca. Chociaż przysypiałam parę razy :/ A po tekście "Piosenka Britney Spears - wybitnej wokalistki" umarłam na zawsze.

U mnie 1/10



PS. Zwracam honor Coppoli, bo w porównaniu ze "Spring Breakers" zrobiła kawał dobrej i interesującej roboty!

5 komentarzy:

  1. Blog ochrzczony - jest pierwsza kosa! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadek. Bo film włączyłam z zamiarem obrony i zachwytu. Eh ;-)

      Usuń
  2. Przecież to jest satyra. Ja oceniłem 5/10 w styczniu. Jednak teraz oceniłbym na 7/10. Oglądałem raz, a pamiętam wszystko.

    "Proszę Tych, którzy zobaczyli w tym tworze głębsze dno o uświadomienie, co tak właściwie Was tu przekonało / zaintrygowało. Cokolwiek."
    Nie będę linkować swojej recenzji. Jeżeli naprawdę chcesz się dowiedzieć to musisz sama odnaleźć :) Nie odsyłam nawet do recenzji, tylko do komentarzy pod nią. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie dopatrzyłam się w nim satyry - być może dlatego, że oglądałam bez okularów ;-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń