
Im jednak bliżej daty polskiej premiery dopadała mnie trema na zasadzie: "głupio byłoby być rozczarowaną" czy też "co jeśli mnie się nie spodoba?" Tak to czasem bowiem z głośnymi zachwytami bywa, że poprzeczka w oczekiwaniach rośnie i obawiałam się, że film im nie sprosta.
Jednak tym razem z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że film nie tylko oczekiwaniom dorównał, ale i je przerósł. Dawno bowiem nie widziałam na ekranie tak charyzmatycznych bohaterów. Dawno nie przeżyłam seansu tak silnie - czując niemal ten pot, krew i łzy - jakbym to ja grała na perkusji czy zmagała się z nauczycielem-potworem.
Sama kiedyś grałam na pianinie - wiem więc ile samozaparcia wymaga taka nauka.
Tellera znałam do niedawna jedynie z ról komediowych i obyczajowych. Obawiałam się, że nie udźwignie roli dramatycznej. Poradził sobie jednak świetnie i jestem pełna dla niego podziwu.
Jednak to, co wyprawiał na ekranie J.K. Simmons przyprawia mnie do tej pory o dreszcze. Filmweb podpowiada mi, że widziałam go w kilku filmach. Nigdy wcześniej jednak nie zwróciłam na niego ani krzty uwagi - zapewne nie miał do zagrania tak spektakularnych ról. W "Whiplash" stworzył tak przerażającą, a zarazem pasjonującą kreację, że siedziałam jak urzeczona. W niektórych momentach zdarzyło mi się nawet wstrzymać oddech i wbić sobie paznokcie w dłonie. A scena finałowa zwyczajnie wbiła mnie w fotel!
Wyszłam z seansu tak pochłonięta i zafascynowana, że zapytana o wrażenia nie potrafiłam bąknąć żadnego sensownego wyjaśnienia :) Dopiero dziś udało mi się poskładać do kupy wszystkie myśli.
Uwielbiam to uczucie po filmie, gdy przeżyło się go całą sobą - psychicznie i fizycznie, gdy film siedzi w głowie nadal, mimo że oglądało się go kilka dni wcześniej.
POLECAM go z pewnością.
U mnie 9/10
To jako jedyna nie jestem aż tak zachwycona? Jako jedyna uważam film za dobry ze świetną muzyką i genialnym Simmonsem, ale ogólnie zasługującym na 7,5/10? O co chodzi? :)
OdpowiedzUsuńWidziałam opinie podobne do Twoich :) Także spoko. Ale generalnie poniżej 7 nie schodzi :D
Usuń