sobota, 16 sierpnia 2014

13 grzechów (2014)

Thrillery to jeden z moich ulubionych gatunków filmowych. Co prawda nie oglądam ich zbyt często, bo jednak co nieco dbam jednak o moje psychiczne zdrowie, ale od czasu do czasu sięgam, żeby zmiażdżyć sobie mózg w odpowiedni sposób. 

Oczywiście nie zawsze się to udaje. Bo zdarza się trafić na thriller kiepski, płytki, nic nie warty. Wtedy z mojego planu odmóżdżenia pozostają zgliszcza. Na szczęście czasem trafi mi się przypadkiem coś godnego uwagi - tak jak tym razem :)


Po "13 grzechów" sięgnęłam zupełnym przypadkiem - nie mając go zupełnie w filmowym planie ani na dziś, ani na żaden inny filmowy dzień. Ale na tyle zaintrygował mnie opis fabuły:

"Zadłużony Eliot zostaje wciągnięty w grę składającą się z 13 zadań, w której może zarobić dużo pieniędzy. Każde kolejne zadanie to jednak krok bliżej piekła." (źródło: filmweb)

że postanowiłam dać mu szansę.

Co prawda przez chwilę poczułam się jakby to była powtórka z rozrywki w postaci "The Box", o którym wspominałam TUTAJ i przyznaję, że przestraszyłam się nie na żarty. Jednak na szczęście nie skopano go nieprawdopodobnymi wizjami czy też elementami niepotrzebnej fantastyki. Elementem wspólnym jest dylemat moralny między chęcią zdobycia pieniędzy (i rozwiązaniem w ten sposób wszystkich swoich życiowych problemów), a wyrządzeniem krzywdy innym. Ale jest tu dużo smaczniej, dużo bardziej interesująco i wciągająco.

Czy polecam? Fanom thrillerów psychologicznych na pewno. Tym, którym nie przeszkadza na ekranie krew - również. Wrażliwcom odradzam :)

U mnie 6/10

4 komentarze: