niedziela, 17 sierpnia 2014

Koneser (2013)

Zawsze, gdy sięgam ponownie po film, który wywarł na mnie duże wrażenie, mam obawy czy oglądając go się nie zawiodę. Trudno przecież oczekiwać, że po rocznej przerwie film będzie równie ogromnym przeżyciem. I to film, w którym scenariusz naszpikowany niespodziankami - niejako na nich bazuje. W końcu tak to z kryminałami bywa.

Ale w ten sposób jednak można odróżnić prawdziwe arcydzieło od chwilowej fascynacji - że za kolejnym razem się nie starzeje, że nie przestaje uwodzić. I tak dziś przetestowałam "Konesera". Jaki był efekt?


Oglądany przed rokiem w kinie, zafascynował mnie niezwykle, zdecydowanie oczarował. Dziś, widziany w TV, pozbawiony elementu zaskoczenia ... rozkochał mnie w sobie jeszcze bardziej. Mam wrażenie, że przed rokiem wyszłam z kina z niedosytem - wówczas wydawało mi się, że spowodowanym jakimiś drobnymi niedociągnięciami. Dziś jednak wiem, że był to zwyczajnie przesyt - maksimum treści, maksimum formy - zwyczajnie tego za jednym zamachem wtedy nie ogarnęłam.

Dziś, gdy fabuła była mi znana, część scen dość dobrze pamiętałam, mogłam się rozsmakować w formie, którą zaproponował Tornatore i która tak jest charakterystyczna dla jego twórczości. Formy, która tak bardzo nie raz mnie już zachwyciła (choćby w "Sprzedawcy marzeń", "Nieznajomej", "Czystej formalności", "Malenie" czy nawet "Cinema Paradiso" - który akurat uważam za najsłabszy z tego zestawienia).

Z czystym sumieniem mogę przyznać, że Tornatore plasuje się w czołówce moich ulubionych reżyserów, choć mam jeszcze kilka jego filmów do nadrobienia.

A samego "Konesera" już kocham nad życie. I pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę.

U mnie 9/10

4 komentarze:

  1. No totalnie podzielam Twoja opinię! Po prostu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały, zachwycający, możliwe, że oglądany jeszcze kolejnym razem będzie jeszcze silniej odbierany :)

      Usuń
  2. Cudowny, po prostu pozycja OBOWIĄZKOWA !

    OdpowiedzUsuń