sobota, 16 sierpnia 2014

Oczy bez twarzy (1960)

Nieoficjalnie wspomina się, że Almodovar robiąc swoją "Skórę, w której żyję", mimo iż powstała na podstawie powieści, czerpał właśnie z tego filmu. Moja ciekawość była więc tym większa, bo twórczość Pedra uwielbiam, a "Skóra ..." wywarła na mnie dwukrotnie piorunujące wrażenie. 

Gdy więc tylko nadarzyła się okazja i TVP KULTURA ponownie ten film emitowała, nie zastanawiałam się zbyt długo - zasiadłam przed telewizorem.


I choć Almodovarowskiej wizji w nim zbyt wiele nie znalazłam, przyznać muszę, że film wywarł spore wrażenie. Jeszcze bardziej jestem w stanie wyobrazić sobie, jak szokujący musiał być w czasach, gdy powstał. Dziś, gdy krew na ekranie potrafi lać się hektolitrami,ten film nie jest w stanie zgorszyć czy oburzyć. Jednak jego swoisty mroczy klimat jest całkiem przyzwoity.

Zachwycać się nim nie zamierzam, bo aktorska sztuczność zbyt mocno raziła mnie po oczach. Ale samego seansu nie żałuję i jako ciekawostkę bardzo polecam.

U mnie 7/10

4 komentarze:

  1. Obejrzę z miłości do Almodovara :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oglądając takie filmy trzeba się wyłączyć z roku 2014 :) też go teraz obejrzałam i myśląc o tym, że to film sprzed 50 lat bardziej go doceniam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak bardzo trudne odciąć się tak całkowicie. Aczkolwiek próbowałam i staram się doceniać :)

      Usuń