
Bo np. ta wczoraj obejrzana zupełnie do mnie nie trafiła. Wg mnie żarty były prostackie, infantylność 35latka kompletnie mnie nie bawiła, a gadający misiek, mimo zapewnień innych, wcale nie wydał mi się uroczy.
A przecież wiem, że są tacy, których ten film oczarował, rozbawił. Niestety nie należę do tego grona.
I jedyny plus tego filmu jest taki, że w sumie polubiłam Milę Kunis, co w połączeniu z niedawną jej rolą w "The Angriest Man in Brooklyn" daje mi całkiem fajny jej obraz.
U mnie 3/10
Nie wierzę, że wolisz "Milion sposobów jak zginąć na Zachodzie" od "Teda". No nie wierzę! :P
OdpowiedzUsuńPodpisuję się:]
UsuńOch, Wy, ludzie małej wiary! ;-)
Usuńu mnie nie wzbudził wielkich emocji - trochę rozbawił, trochę zażenował. nijaki był.
OdpowiedzUsuńJak na to zażenowanie to i tak wysoka ocena u Ciebie ;-) Ja może byłam trochę zbyt surowa - jak tak dzisiaj myślę ... co nie zmienia faktu, że więcej niż 4/10 na pewno bym nie dała :)
Usuń